Przez prawie tydzień 21-letni amerykański student Nicholas Schneider próbował, ale nie mógł się wydostać z Wuhan (Chiny). Musiał zostać w tej opuszczonej metropolii z powodu epidemii koronawirusa. Dziwny spokój panował na tętniących życiem ulicach miasta z populacją 11 milionów ludzi, gdzie Schneider studiował geodezję na Uniwersytecie Wuhan.
Przerażający spokój Wuhan
„To jak miasto duchów, prawie bez ludzi i samochodów. To było dziwne uczucie. Czułem się, jakbym był na krańcach świata ”, powiedział Schneider w wywiadzie telefonicznym dla Reutera 29 stycznia.
Od 23 stycznia chińscy urzędnicy zablokowali większość połączeń transportowych z Wuhan, próbując ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, który zabił co najmniej 250 osób, a ponad 12 tysięcy zostało zainfekowanych.
Schneider posiada podwójne obywatelstwo amerykańsko-niemieckie. Tego ranka planował złapać pociąg z miasta, ale jego rodzice odradzali to. „Powiedzieli, że stacja nie jest miejscem pojawienia się podczas epidemii” - powiedział Schneider. „Więc postanowiłem zostać”. Po raz pierwszy się przestraszyłem, ponieważ nie wiedziałem, co robić ”.