kultura

Jak to naprawdę żyje na Lombard Street w San Francisco: prawda od mieszkańców

Spisu treści:

Jak to naprawdę żyje na Lombard Street w San Francisco: prawda od mieszkańców
Jak to naprawdę żyje na Lombard Street w San Francisco: prawda od mieszkańców
Anonim

San Francisco to tętniące życiem miasto, które przyciąga miliony turystów. Ludzie, którzy przyjeżdżają do nowoczesnej metropolii, otrzymują wiele pozytywnych emocji. W tym podczas wizyty na słynnej ulicy o nazwie Lombard Street. Ale ci, którzy mieszkają w tej części miasta, widzą rzeczywistość nieco inaczej. Chodzi zarówno o zalety, jak i wady.

Jeden z najlepszych widoków

Tina Hinckley-Bartlett mieszka w mieszkaniu z niesamowitymi widokami. Wielu, którym udało się osiedlić w San Francisco, chciałoby być w tym domu.

Image

Tinie udało się zamieszkać w różnych częściach pagórkowatego miasta. Jest tu od 30 lat, więc miała dość czasu na przeprowadzkę do różnych części metropolii. Tinie udało się ocenić jakość życia w portalu zachodnim, skórze wołowej, Presidio Heights i Forest Hill.

Ale najbardziej żywe emocje dały jej życie w domu z czerwonej cegły na Russian Hill. Kobieta opisuje swój pobyt w tym miejscu jako ucieleśnienie swojej wyobraźni. Sam dom znajduje się nieco powyżej słynnej serpentyny, co umożliwia zjazd pod dużym kątem.

Ta ulica nazywa się Lombard Street.

Naruszenie komfortu

Ekstremalne zejście jest lubiane przez wielu mieszkańców i od czasu do czasu z niego zjeżdża. Ten proces umożliwia uzyskanie specjalnych emocji.

Idealny do każdego rodzaju dekoracji: pieczarki „Universal”

15 000 euro za wodę: Brytyjczyk sprzedaje śnieżkę leżącą w zamrażarce od 10 lat

Raper Dzhigan powiedział, jak jego żona je po czwartym porodzie

Nie przegap atrakcji i turystów. Ludzie przyjeżdżający do San Francisco chcą zobaczyć jak najwięcej specjalnych miejsc. Problem polega na tym, że w pagórkowatym mieście jest zbyt wielu takich zainteresowanych gości.

Wielu mieszkańców słynnej ulicy zaczęło narzekać na nadmiar turystów na ulicy Laombar.

Dom Tiny znajduje się zaledwie kilka kroków od słynnego zejścia. Oznacza to, że wystarczy minuta, aby wyjść na zewnątrz, aby zobaczyć hałaśliwe tłumy turystów.

Nawet w czwartkowe popołudnie, kiedy teoretycznie wszyscy powinni pracować, około 30 osób aktywnie odkrywa Lombard Street. Wraz z nadejściem weekendu ich liczba wzrasta.

Turyści robią zdjęcia, rozmawiają głośno i odpalają drony, aby uzyskać najlepsze zdjęcia. Ten ostatni jest bardzo brzęczący bardzo blisko domów lokalnych mieszkańców.

Oczywiście taka działalność niszczy atmosferę pokoju, która tak naprawdę nie przypomina tych, którzy mieszkają na Lombard Street.

Wszystko to uzupełnia aktywność młodych ludzi, którzy jeżdżą na hulajnodze, pokonując zejście, krzycząc, a następnie ponownie wstając, aby cieszyć się kolejną serpentynową trasą.

Image

Mieszkańcy, próbując przejść się ulicą, często słyszą od turystów prośbę o opuszczenie miasta, aby mogli zrobić sobie zdjęcie. Następnie słychać kliknięcie wskazujące na zrobione zdjęcie.

Image

„Amerykańska córka” Malinina przybyła do Rosji i pozwała ojca

Uparty pies zjadł pierścionek zaręczynowy gospodyni, ozdobiony diamentami i szafirami

Placki owsiane z orzechami zaskoczą wszystkich w tym tygodniu naleśników: prosty przepis od przyjaciela

Istnieje wiele takich kliknięć i w sumie powodują, że ogólny hałas jest jeszcze silniejszy.

Rosnący przepływ turystów

Kiedy wydaje się, że wypełnienie ulicy różnymi zauważalnymi dźwiękami osiągnęło już granicę, przyjeżdża tramwaj, z którego odjeżdżają nowi turyści, a wszystko staje się jeszcze gorsze.

W rezultacie lokalni mieszkańcy nie mogą cieszyć się miejscem, w którym mieszkają. Wolną przestrzeń wokół zajmują nieznajomi, którzy myślą tylko o wakacjach. Komfort innych nie jest dla nich interesujący.

Jeśli przestudiujesz statystyki, możesz dowiedzieć się, że około 2 miliony turystów odwiedza Lombard Street w ciągu roku. W tej chwili ta ulica jest jednym z dziesięciu najpopularniejszych miejsc w San Francisco.

Inne spojrzenie na sytuację

Hinckley-Bartlett mówi, że duży przepływ ludzi nie stanowi dla niej problemu osobiście. Wręcz przeciwnie, czasami jest nawet zainteresowana rozmową z tymi, którzy przybyli do tego miasta i są nim pasjonaci.

Tina mówi, że pozwala ludziom robić zdjęcia, zdając sobie sprawę, że chcą uchwycić wspomnienia z tego konkretnego miejsca.

Hinckley-Bartlett od czasu do czasu rozmawia z turystami. Zdarzały się nawet przypadki, gdy pozwalała dzieciom gości z miasta wchodzić do niej i korzystać z łazienki. Hinckley-Bartlett umożliwił również turystom parkowanie samochodów na jego terytorium, ponieważ wokół nie ma dużo wolnego miejsca. Ponadto można obrabować samochody bagażowe.

Zagrożenie kradzieżą jest realne. Lokalni mieszkańcy wielokrotnie sprzątali wybite okna z zhakowanych samochodów z ulicy obok ich domów.

Hinckley-Bartlett mówi, że w okolicy znajdują się znaki wskazujące na możliwość korzystania z inteligentnego parkowania. Ale nie wszyscy turyści biegle władają językiem angielskim. Namacalna bariera językowa uniemożliwia im korzystanie z dostępnych możliwości.

Zgromadzą się tutaj prawdziwi przyjaciele: pomysły na pokoje, w których mężczyźni zawsze będą w porządku

Julia Baranowska skomentowała pogłoski o swoim życiu osobistym

Image

Wzruszający list napisany 16 lat temu został znaleziony przez dziewczynę na oceanie

Lokalni mieszkańcy twierdzą, że niewielu turystów zdaje sobie sprawę z realnego ryzyka kradzieży. Myślą, że jeśli są w nowoczesnym mieście, są domyślnie całkowicie chronieni.

Z tego powodu samochody pozostawia się na zewnątrz. Następnie, po zrobieniu wielu zdjęć i otrzymaniu wielu jasnych emocji, turyści podchodzą do samochodów i znajdują wybite szyby. Rzeczy oczywiście nie pozostają w samochodzie.

Jest to bardzo nieprzyjemne, szczególnie gdy masz do czynienia z kradzieżą w czyimś obszarze.

Środki ochronne

Tina Hinckley-Bartlett i inni mieszkańcy Lombard Street zdecydowali, że muszą jakoś rozwiązać problem kradzieży.

Ludzie z całego świata przyjeżdżają na jedną z najsłynniejszych ulic i gubią rzeczy - to nie to, co powinni otrzymać pod koniec dnia lub rano.

Aby chronić turystów przed tak smutną cechą ich okolicy, mieszkańcy Lombard Street zaprojektowali i zainstalowali specjalne znaki. Ostrzegają turystów przed ryzykiem kradzieży.

Znaki można znaleźć bardzo różne. Czasami są to napisy ostrzegające, że pozostawienie rzeczy w samochodzie jest niebezpieczne. Takie wiadomości są zwykle pisane w kilku językach, aby bariera językowa nie stanowiła problemu.

W innych przypadkach przed turystami pojawia się znak z wyciągniętą ręką, który wyciąga zwitek pieniędzy przez wybite okno samochodu.

W tym działaniu lokalni mieszkańcy pokazują, że są gotowi zająć się gośćmi swojego miasta i rodzimej ulicy. Nawet gdy robią dużo hałasu i nie pozwalają im spokojnie spędzać dni powszednich.

Jednocześnie mieszkańcy domów na Lombard Street chcą, aby turyści wzięli pod uwagę ich interesy. Nie oznacza to, że musisz zabronić ludziom swobodnego chodzenia po ulicy, warto tylko dostosować ich zachowanie, aby komfort innych osób nie był znacząco zakłócany.

Image

Cicha północna Japonia: świątynie buddyjskie, gorące źródła i śnieżne potwory

Image

„Nie każdy może to przyznać”: Tarkhanova ujawniła tajne pragnienie aktorów

Poranek jest mądrzejszy niż wieczór: naukowcy powiedzieli, jak leczyć sen

Czasami młodzi ludzie rzucają rowery i skutery na środek ulicy, „zatkając” przestrzeń w pobliżu domów.

Decyzja gubernatora

Mieszkańcy ulicy Lombard kilkakrotnie próbowali poruszyć kwestię nadmiernej i nieuregulowanej aktywności turystów. Celem było wprowadzenie określonych zasad na poziomie legislacyjnym. Dzięki temu życie na słynnej ulicy będzie wygodniejsze.

Image

Niedawno ten temat został ponownie poruszony, gdy gubernator Kalifornii Gavin Newsome zawetował ustawę zobowiązującą turystów do płacenia za bilety na ulicy Lombard.

Pozycja kontroli transportu

Urząd ds. Transportu w San Francisco poświęcił czas na rozważenie obciążenia turystów. Jego rozmiar wynosiłby od 5 do 10 dolarów.

Pieniądze należałoby zapłacić tylko wtedy, gdy samochód uderzy w serpentynę. Przed stromym zjazdem podróże pozostałyby darmowe.

Ale według gubernatora takie prawo może stworzyć problem sprawiedliwości społecznej. Dlatego nie wyraził zgody.