Nie każdy list znajduje adresata. W niektórych przypadkach można go znaleźć niemal natychmiast. W innych sytuacjach list musi czekać dziesięciolecia na swój czas. Podobna sytuacja miała miejsce w Australii, gdzie list znalazł właścicieli dopiero 125 lat po napisaniu. Krewni jego autora nazwali ten incydent prawdziwym cudem.
Niezwykłe znalezisko
W 1960 r. Przeprowadzono rozbiórkę starego domu w australijskim mieście Habart, położonym na wyspie Tasmania. Później w tym miejscu powstała biblioteka stanowa.
Jeden z konstruktorów o imieniu Rex Nightingale, który miał wówczas 23 lata, znalazł stary list w szczelinie między linoleum a podłogą. Był datowany na styczeń 1894 r. Mężczyzna uznał, że nie jest w stanie znaleźć autora listu ani jego krewnych. Nie chciał też tego wyrzucać. W rezultacie Rex utrzymywał go przez długie 59 lat.
Nowoczesna technologia wyszukiwania
Rex Nightingale ma teraz 82 lata. Niedawno przekazał znaleziony list swojej wnuczce. Jednocześnie zauważył, że po prostu nie wiedział, co z nim zrobić. Kobieta natychmiast zaproponowała, że spróbuje znaleźć kogoś, kto mógłby wiedzieć o jego autorze lub adresacie.
Marina Alexandrova zadowoliła subskrybentów zdjęciem swojego dojrzałego syna
Wenecja, Las Vegas i inne najgorsze miejsca na „złamane serca”![Image](https://images.aboutlaserremoval.com/img/novosti-i-obshestvo/93/enoti-pogruzhayut-pishu-v-vodu-pered-tem-kak-ee-sest-chto-mi-eshe-ne-znaem-ob-etih-zhivotnih_1.jpg)
Czekolada, tuńczyk i inne pożywne produkty, które natychmiast nasycają i zaspokajają głód
Początkowo pomysł wydawał się beznadziejny. W tym samym czasie wnuczka Rexa nie straciła serca. Do wyszukiwania wykorzystała nowoczesną technologię. Dziewczyna opublikowała tekst listu i informacje o swojej lokalizacji na portalu społecznościowym Facebook. Co zaskakujące, w najbliższej przyszłości znaleziono krewnych jego autora.
Co tam było
Prawdopodobnie Rex Nightingale jest bardzo, bardzo przyzwoitym człowiekiem, ponieważ nigdy nie otworzył cudzego listu, który leżał z nim przez ponad pół wieku. Zrobiła to tylko jego wnuczka. W rezultacie każdy mógł zapoznać się z treścią starego listu.
Powiedział pewnemu Toddowi z pewnego stowarzyszenia klubów w Sydney, że on (Sidney Halbert) otrzymuje obecnie 15 szylingów tygodniowo. Jednocześnie musi pracować 13 godzin dziennie bez dni wolnych i świąt. Sydney również w swoim liście wskazuje, że miał już dość takiego harmonogramu.
Niestety list nie dotarł do Toda, ale pozostał w Habart. Nie wiadomo, czy wpłynęło to na przyszłe życie Sydney. Jedyne, co jego krewni wiedzą o swoich przodkach, to fakt, że w 1916 r. Wstąpił do wojska, walczył w I wojnie światowej, a życie zakończył w domu dla weteranów w 1945 r.